Skip to content Skip to footer

Złoty Trójkąt: Gdzie rzeki, narkotyki i tajne służby płynęły jednym nurtem.

Na mapie świata występują takie miejsca, które mają własny dział w encyklopedii przygód. Do jednego z nich bez wątpienia możemy śmiało zaliczyć Złoty Trójkąt – magiczny punkt, gdzie Mekong leniwie obmywa swoimi wodami brzegi Tajlandii, Laosu i Mjanmy ( wcześniejsza nazwa tego kraju to Birma), a turysta płynąc środkiem tej majestatycznej rzeki powinien mieć świadomość, że to naturalna granica tych krajów. 

Brzmi bajkowo? Owszem. Ale jeszcze niedawno było w tym regionie mniej „Pocztówkowo” a bardziej „Filmowo” i to w kontekście sensacyjno-szpiegowskim. Idealny tytuł filmu o złotym trójkącie? „Narcos na ryżowych polach”.

Złoty Trójkąt nie zyskał swojej nazwy przez miłość do geometrii wśród miejscowych notabli. „Złoto” symbolizowało nie tylko pieniądze, ale też narkotykowy biznes na skalę, która zawstydziłaby niejednego szefa południowoamerykańskich karteli. W latach 50. I 60. mak wyrastał tam szybciej i gęściej niż przysłowiowe grzyby po deszczu, a opiumowe karawany ciągnące się bez końca stały się codziennością. Handlowano wszystkim, co dało się zapalić lub przerobić na heroinę, co oznaczało niewyczerpalne źródła pieniędzy.

W tym całym zamieszaniu, bardziej niż podobno, palce maczało…CIA. W czasach, gdy Amerykanie walczyli z komunistycznym zagrożeniem w Wietnamie, priorytety były proste: wróg mojego wroga jest moim przyjacielem – nawet jeśli tym „przyjacielem” jest miejscowy baron narkotykowy, z prywatną armią i piwnicą pełną maku. Działało to na zasadzie: „ty walcz z czerwonymi, a my nie będziemy pytać, skąd masz pieniądze na dobra bardziej niż luksusowe oraz karabiny, miny czy inne granaty.”

Dziś Złoty Trójkąt próbuje zmyć z siebie tę niechlubną przeszłość – na przykład w Muzeum Opium, gdzie można zobaczyć jak wyglądały dawne laboratoria i przy okazji uświadomić sobie na jak ogromną skalę funkcjonował ten proceder. Jak był dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Obecnie w tym regionie, na pograniczu trzech krajów, znajdziemy: plantacje kawy, herbaciane wzgórza, plantacje mango i małe wioski, gdzie dzieciaczki uśmiechają się szeroko, jakby historia ich dziadków była tylko opowiastkami dla spragnionych wrażeń turystów.

Złoty Trójkąt to miejsce gdzie ludzie stworzyli „piekło” w „raju na ziemi” – na tle przepięknych krajobrazów. Idealny przystanek dla tych, którzy w podróży lubią nie tylko patrzeć, ale i zrozumieć, że za palmą czasem może kryć się historia bardziej mroczna niż niejeden serial dostępny na popularnej platformie streamingowej i bardziej gorzka niż filiżanka laotańskiej robusty.

Prezes(ka)

Aneta  

Translate »